Dobiłam do 32 levelu. 

I wcale nie czuję się staro. Wcale nie przygniata mnie przemijanie. Wręcz przeciwnie. Od kiedy odczarowałam pewne żałoby, dzień urodzin jest dla mnie zawsze pełen radości i wdzięczności. Takiej, przez które do oczu napływają najpiękniejsze łzy. 

W dniu urodzin dosadnie zdaję sobie sprawę, że mam wszystko, czego potrzebuję do życia. Jak to powiedział mi dzisiaj jeden przyjaciel, "właściwie nie wiadomo, czego mi życzyć. Chyba żeby tak trwało". Jak napisał drugi, "moje życie wydaje się najbliższe temu, co w życiu człowieka jest najbardziej oczekiwanie, najlepsze, najpiękniejsze". I nie chciałam się z nimi nie zgadzać . Mają rację. 

Urodziny uświadamiają mi, że pomimo rozlicznych, naturalnych smutków, problemów dnia codziennego, jestem spokojnie szczęśliwym człowiekiem, a moje życie jest pełne i piękne. Jest w nim czułość i szczególny rodzaj miłości. Jest w nim dobro, ciepło, doznania i zachwyt. 

Jestem wdzięczna. Ten dzień będzie celebracją właśnie tego. 


Reposted from hormeza via literami